Pracownia Humani
“Terminu ,,empatia” nadużywa się do tego stopnia, że jego sens uległ rozmyciu. Nie ma jednak innego słowa, które oznaczałoby odczuwanie wraz z kimś w od różnieniu od odczuwania wobec kogoś, czyli rozgraniczałoby empatię i współczucie (czy też “litość”, “troskę”, ,,zainteresowanie” i podobne terminy sugerujące pewien stopień obronnego dystansowania się od cierpiącej osoby). Terminu “empatia” stale nadużywa się w odniesieniu do ciepłych, akceptujących i współczujących reakcji wobec klienta bez względu na to, co ten komunikuje na poziomie emocjonalnym. W niniejszej książce używam go w jego dosłownym znaczeniu – jako określenia zdolności emocjonalnego odczuwania tego, co aktualnie czuje klient.
Często słyszę, jak moi pacjenci będący również terapeutami bezwzględnie krytykują własny “brak empatii”, gdy czują wobec klienta wrogość lub strach. Chcą przez to powiedzieć, że odczuwanie tak silnego negatywnego afektu uważają za niepożądane. W pracy terapeutycznej nieraz stykamy się z własną prymitywną nienawiścią i poczuciem nieszczęścia. Kontakt z nimi nie jest przyjemny, a nikt nas przed nimi nie ostrzegał, kiedy decydowaliśmy się zawodowo zająć niesieniem pomocy. Tymczasem w takiej sytuacji terapeuta wykazuje właśnie wysoki, a nie niski poziom empatii, jeśli bowiem naprawdę odczuwa wraz z pacjentem, to przeżywa jego wrogość, przerażenie, żal i inne przykre emocje. W trakcie terapii pacjenci nieraz doświadczają intensywnie negatywnego afektu, który wzbudza w rozmówcy wszystko, tylko nie ciepłe uczucia. Terapeuta jednak nie powinien działać pod wpływem tego typu reakcji emocjonalnych – jest to oczywiste nawet dla laików.”
Nancy McWilliams – ” Diagnoza psychoanalityczna “