Laboratorium Psychoedukacji
„Bardzo często zmiana, do której dochodzi, różni się od tej, jaką klient pierwotnie zakładał, dlatego że nie mógł sobie jej w takiej formie wyobrazić. Aby przejść w nowe, emocjonalne obszary, musi on działać, opierając się na „nabytej” wierze. Jeśli terapeuta działa uczciwie, klient ostatecznie zaufa mu jako osobie; terapeuta natomiast uosabia wiarę w klienta, w partnerstwo i w cały proces. Kobieta, która przychodzi na terapię, chce być może nauczyć się, jak się pozbyć depresji, a w zamian dowiaduje się, jak wyrażać niewypowiadane do tej pory uczucia, negocjować własne racje w związku, identyfikować sytuacje, w których rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia u niej depresji, rozumieć powiązania między tymi sytuacjami a jej osobistą, niepowtarzalną historią, zauważać własną skłonność do obwiniania siebie za coś, co znajduje się poza jej kontrolą, oraz kontrolować to, co wcześniej wydawało się jej niepodatne na jej wpływ, i dodać sobie otuchy, zamiast się strofować, gdy ponosi porażkę. W miarę rozwoju procesu terapeutycznego stopniowo gubi wszystkie wegetatywne, afektywne i poznawcze objawy choroby depresyjnej. Co jednak istotniejsze, choć przed terapią być może cieszyła się długimi okresami wolnymi od diagnozowalnej klinicznej depresji, a co za tym idzie, miała poczucie, że czuje się lepiej, to jednak nie była w stanie wyobrazić sobie głębi autentycznego uczucia, które teraz stanie się solidnym elementem jej emocjonalnego krajobrazu.”
”Nancy McWilliams, „Psychoterapia psychoanalityczna”Fot. Daniela Cuevas/unsplash